Żywiołowo, odruchowo, w sposób nieprzemyślany, wymyślony na poczekaniu – to zachowanie spontaniczne. Starannie, zorganizowanie, cyklicznie, w sposób zaplanowany – to zachowanie systematyczne. Kiedy próbujemy zwizualizować sobie oba zachowania jako konkretne osoby, to jedna wydaje nam się kolorowa, roześmiana, barwna i ciekawa, zaś ta druga nudna, bezbarwna i nieatrakcyjna. No to przyjrzyjmy się im bliżej, bo – jak powiedział Brian Tracy[1] – „ludzie sukcesu mają nawyk robienia tych rzeczy, których ludzie przeciętni nie lubią robić”. Ciekawe, prawda?
Natura człowieka
Polaków cechuje romantyczna natura i entuzjazm. Bliżej nam do rewolucjonistów niż ewolucjonistów. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Stąd zapewne łatwiej nam działać spontanicznie niż systematycznie. Ale czy można być cały czas spontanicznym? Ile energii kosztuje wzbudzanie w sobie stale entuzjazmu? I pytanie zasadnicze, czy efekty jakie osiągamy przy pomocy spontanicznych zachowań w pełni nas satysfakcjonują? Ile to razy szczerze żałowaliśmy spontanicznie wypowiedzianych słów i nieprzemyślanych zachowań?
Zmiana nastawienia
Proponujemy zacząć inaczej myśleć o systematyczności i spontaniczności. Pierwsza cecha wcale nie czyni z nas nudziarzy, a druga sama nie uczyni cudu. Systematycznie przecież nie oznacza codziennie tak samo, to samo, w taki sam sposób. A spontanicznie bywa, że zamiast zbudować zrujnuje. Są sprawy, efekty, tematy, cele, które wręcz wymagają systematyczności. Warto zrobić sobie na początek taką prywatną listę ważnych dla nas osobiście celów, które wymagają wręcz konsekwencji w działaniu. Może chociaż jeden?
Przyjemnie
To, co wymaga systematyczności i konsekwencji powinno być dla nas wartościowe. Wtedy łatwiej będzie wypracować pozytywne nastawienie. Jeśli czegoś pragniemy, tak naprawdę, spróbujmy z dążenia do tego celu uczynić rytuał. Na przykład, codziennie o godzinie 6 rano wstaję i parzę pyszną kawę, by w trakcie popijania aromatycznego naparu z uwagą przejrzeć i zaktualizować plan dnia. To już tylko krok do tego, aby każdy mój dzień był efektywny. Mała rzecz a cieszy, prawda?
Z kimś
Dla tych którym trudno się samemu zdyscyplinować polecamy poszukanie pary. Bo – jak śpiewał w Kabarecie Starszych Panów Wiesław Michnikowski – „wespół w zespół” jest po prostu łatwiej. Wspólne podejmowanie porannych spacerów, gotowanie i smakowanie w takt niespiesznej rozmowy o minionym tygodniu niedzielnych zdrowych posiłków czy uczenie się do egzaminu daje nam poczucie odpowiedzialności nie tylko za swoje efekty, ale uczy wzajemnego motywowania się, wzbudzania entuzjazmu dla sprawy, wspólnej oceny postępów.
Nagroda
Wymyśl sobie nagrodę za Twoje starania, taką wartościową tylko dla Ciebie i konsekwentnie nagradzaj się za pozytywne efekty. To wcale nie muszą być nagrody materialne. Na przykład rysuj sobie w kalendarzu serce za każdym razem, kiedy systematycznie i planowo wykonałeś wyznaczone zadanie. Niech pyszni się czerwienią w oznaczonym dniu tygodnia. Niech wzbudza zaciekawione pytania kolegów i rodziny. To przecież będzie również Twoja nagroda, kiedy z dumą będziesz mógł opowiedzieć o Twoich sukcesach.
Wykorzystaj wyobraźnię
Wyobraź sobie siebie, kiedy zrealizujesz swój cel. Jak się będziesz wtedy czuł, kiedy schudniesz w oznaczonym czasie, sprzątniesz piwnicę, zdasz egzamin przed terminem lub celująco, zostaniesz szefem projektu, będziesz spędzał więcej czasu z ukochaną osobą, rodziną. Nie działa? To wyobraź sobie wszystkie negatywne skutki Twojego lenistwa, zaniedbań, straty czasu na bezproduktywne surfowanie w Internecie, wiary, że nieprzygotowany na spotkanie z szefem jakoś dasz radę, oszukasz dzieci kolejną niepotrzebną zabawką zamiast pójść z nimi w każdą niedzielę na spacer do parku… Uff, niezbyt miłe… Zadziałało?
Smak spontaniczności
Co czujesz, kiedy próbujesz stać się osobą systematyczną, działającą według planu, rzetelną i uporządkowaną? Kiedy sukces za sukcesem buduje Twoją drogę zawodową i prywatną? Kiedy wzrasta poczucie Twojej własnej wartości, a ludzie uśmiechają się na myśl o pracy z Tobą lub gdy na koncie rośnie systematycznie odkładana suma pieniędzy? Czyż nie łatwiej i przyjemniej być spontanicznym? Spontanicznie zrobić coś szalonego, nietypowego. Zaskoczyć ukochaną kwiatkiem bez okazji, poleniuchować, wyskoczyć w góry w weekend. Tak, wtedy spontaniczność smakuje najbardziej. Jest atrakcyjna, bo okazjonalna. Sprawia, że z radością człowieka spełnionego wracamy do naszych systematycznych zadań, przynoszących wymierne i zaplanowane efekty.
I na koniec mała rada. Czytajcie wiele rozwijających książek, artykułów i blogów ludzi pracujących nad swoim rozwojem lub zajmujących się tym zawodowo. Czyńcie to systematycznie. Niech wejdzie Wam to w krew i stanie się nawykiem, bo każda kolejna historia, definicja, uwaga na temat rozwoju osobistego wzbogaca, daje do myślenia, sprawia, że chcemy się zmieniać. Zapraszamy też do systematycznego odwiedzania Okruszka, może to stanie się jednym z ważnych dla Was celów?
[1] Brian Tracy – kanadyjski pisarz i twórca e-booków z dziedziny rozwoju osobistego i psychologii sukcesu. Jest zaliczany do najlepszych mówców zawodowych na świecie.
„Niech sprawa mojego udoskonalenia będzie odtąd dla mnie jedyną” – te słowa prawie 100 lat temu wypowiedział Brat Albert. Nie był wtedy jeszcze świętym, ale chciał pracować nad sobą, by stać się lepszym człowiekiem. Dla siebie i innych. Te słowa zainspirowały nasza redakcję do stworzenia nowego cyklu wpisów-motywatorów, do których chcemy stosować się sami i zaprosić również Was!